• Nie wiem. Ja mam to szczęście że mówię dość dobrze po angielsku, to i 90% internetu przeglądam niepolskiego. Zawsze można użyć tłumacza, wciąż będzie to lepsze niż czytanie polskiej wiki. Z polskich to encyklopedia PWN wypada nawet nie tak tragicznie, wciąż lepiej niż wiki.

      • Niestety inni nie mają tego szczęścia, cieszę sie, ze ty masz. Patrząc na większość populacji, to jak dla mnie tylko Wikipedia, poza tym nie każdy wie/umie/chce używać tłumacza, jeśli ma obok coś po polsku. PWN jest moim zdaniem mniej przystępne i wcale nie ma tak dużo treści. Wikipedia ma tę zaletę, że użytkownicy tworzą treści, więc zawsze można wziąć udział, jeśli widzi się błędy, im więcej osób weźmie udział, tym lepiej.

      • @Pajonk @lysy no nie, no nie. Translator jest dobry albo w socialmediach jak obserwujesz obcojęzycznych ludzi, albo jak chcesz ogarnąć, czy w ogóle warto zgłębić temat. Jak piąte przez dziesiąte język ogarniasz i translator zrobi babola, to to mniej więcej wychwycisz - ja tak mam z niemieckim, że nieraz wrzucam w translator i coś mi się nie zgadza, to grzebię dalej w słownikach i szukam. Z angielskim jest trudniej, on jest jakiś dziwny, tam często jedno słowo ma 20 znaczeń sprzecznych ze sobą

          • @Pajonk bo jesteś anglojęzyczny. Sama miałam dość długą przerwę w używaniu języków obcych. Z 8 lat jakoś. Jak musiałam na gwałt wrócić, żeby zgłębić jedno zagadnienie - to translatory absolutnie nie zdawały egzaminu. Lepsze były 2 zdania z polskiej wiki, żeby wiedzieć w ogóle coś, niż 2 strony z wiki obcojęzycznej. O innych encyklopediach nie wspominając - Britanica jak wrzucisz hasło po prostu nie wskakuje w wynikach google’a (a przynajmniej nie wysoko)

              • @Pajonk no to gratuluję, jak chińskiego ni w ząb, z japońskim też bym się nie odważyła chociaż się kiedyś uczyłam. To też kwestia…hmmm…nie nazwę tego odpowiedzialnością dziennikarską, bo szmer to nie serwis dziennikarski, ale…Jak linkuję do np. onetu czy cyberfdefence, to za rzetelność materiału odpowiadają ich dziennikarze, a i tak na szmerze pojawią się krytyczne komentarze. Jeśli biorę tekst z np. netzpolitik - to za rzetelność polskiego tekstu odpowiadam ja. Nie translator.

                • Trochę nie rozumiem o co teraz chodzi. Wg mnie wiki, szczególnie ta polska, jest mało wiarygodna i lepiej nawet używać encyklopedii typu Britanica ale z translatorem niż wiki bez i tyle. Uważam że lepiej mieć nawet byle jak przetłumaczoną definicje czy historie, niż w ogóle o niczym się nie dowiedzieć bo coś nie będzie pasowało nijakości moderacji wiki.

                  A co to ma do tego co napisałaś to nie mam pojęcia.

                  • @Pajonk jeśli chodzi o wikipedię - nieważne, polską czy zagraniczną - to zależy, na jakie hasło trafisz. W jednej i drugiej są babole. Jak korzystam z wiki w celu przeprowadzenia jakiejś sensownej analizy, to po prostu klikam w źródła i sprawdzam, czy się wszystko zgadza. Jak chcę się czegoś o kimś dowiedzieć, bo ktoś mówi np. o jakimś polityku czy publicyście, którego imię nic mi nie mówi - to tym bardziej sięgam po polską wiki, bo na zagranicznych stronach info po prostu brak